niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 6

Diego.

Przyszedłem do restauracji i zająłem miejsce przy stoliku dla dwóch osób. Zerknąłem na zegarek. Byłem dziesięć minut wcześniej. Gdy wybiła osiemnasta, zacząłem uderzać nerwowo palcami o blat stołu. Kilka minut później zacząłem zastanawiać się, czemu Clary jeszcze nie ma. Stwierdziłem jednak, że pewnie nie zdążyła się wyszykować. Kobiety...
Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Było ładnie urządzone. Kremowe ściany ciekawie kontrastowały z brązową podłogą. Obrusy na stolikach miały karmazynowy kolor.
Po upływie kolejnego kwadransa zacząłem się denerwować. Postanowiłem zadzwonić. Poklepałem się po kieszeniach w poszukiwaniu komórki, jednak nigdzie jej nie było. Zakląłem po nosem i oparłem podbródek na dłoni, wpatrując się w drzwi.
Wtem do restauracji wkroczyła Martina. Sięgnąłem po jadłospis, prawie przewracając przy tym wazonik z kwiatami i zakryłem się. Jednak w jakiś sposób dziewczyna zdołała mnie zauważyć i już po chwili siedziała ze mną przy stoliku.
- Diego. Co tu robisz sam? - zapytała, trzepocąc rzęsami.
- Właściwie to czekam na...


Clara.

Pozostając w granatowej sukience, wyszłam z pokoju na korytarz. Potrzebowałam chociaż trochę się przejść. Skierowałam się w stronę wyjścia z budynku, jednak po drodze spotkałam Jorge. Pomyślałam, że tutaj wiecznie ktoś musi się nawinąć. Ani chwili samotności, gdy jej potrzeba...
- Clara, co ty tu robisz? - spytał, patrząc na mnie, jakbym miała na twarzy wielkiego pomidora.
- Wygląda na to, że mieszkam - odparłam sucho.
- Nie, nie, czekaj. A ty nie powinnaś być teraz na ran...kolacji z Diego?
- Odwołał ją. Wysłał mi sms.
- Jak to? Nie, to nie możliwie. Widziałem jak wychodził...
- W takim razie pewnie poszedł gdzie indziej. Bo ja wiem, może znalazł sobie jakieś ciekawsze zajęcie? - wzruszyłam ramionami, tłumiąc załamanie w głosie.
- Nie, to niemożliwe - pokiwał głową. - Wszystkim chwalił się, że dziś z tobą wychodzi. Dawno nie widziałem go tak podekscytowanego...
Spłonęłam rumieńcem, słysząc jego słowa. Miałam nieprzemożną ochotę, aby powiedzieć "Kontynuuj", ale okazało się to zbędne, gdyż Jorge mówił dalej.
- On tam na ciebie czeka. Nie wiem, co miał znaczyć ten sms, ale jestem pewien, że siedzi tam, gdzie się umówiliście i ma nadzieję, że jeszcze przyjdziesz, Clari. Leć do niego.
Nie musiał mnie dłużej przekonywać. Podziękowałam mu i wyszłam z budynku. Na ulicy zatrzymałam taksówkę i kilka minut później byłam już pod restauracją "Las Rosas".


Diego.

*kilka minut wcześniej*

Siedziałem w restauracji, słuchając cudownego opowiadania Martiny, jak to było na gali. Dziewczyna widocznie "wczuła" się już w klimat. Zamówiła kawę i śmiała się wniebogłosy, co idealnie ukazywało jej zęby.
- Diego, słuchasz mnie?- zapytała naburmuszona.
Podniosłem wzrok ze swoich dłoni na stole. Westchnęła.
- Mówiłam, że może pójdziemy w jakieś bardziej... typowe miejsce - powiedziała. - Oj, nie załamuj się, Clara cię zostawiła, ale ja bym w życiu takiego czegoś nie zrobiła - dodała, trzymając dłoń na piersi i znowu się śmiejąc.
- Może masz rację... - westchnąłem i wstałem, zostawiając na stoliku monety. Dziewczyna zadowolona, zrobiła to samo i z wielkim bananem na twarzy ruszyła ku wyjściu. W kulturze, otworzyłem jej drzwi, a gdy wyszliśmy na zewnątrz, poczułem powiew świeżego powietrza oraz krzyki fanów. Martina zignorowała to i popędziła ku samochodowi. Bez słowa ruszyłem za nią.


Clara.

Wysiadłam z pojazdu, zapłaciłam i podziękowałam kierowcy. Po raz pierwszy miałam wejść do tej restauracji, lecz wiedziałam, że będzie genialnie... z Diego. Znaczy... Ugh.
Obejrzałam się, w prawo, w lewo. W większej części stolików, siedziały jakieś pary. Wnętrze było ciepłe i miłe. Jednak ani śladu Hiszpana, z którym się umówiłam. Bez zastanowienia, z śmiałym wyrazem twarzy, ruszyłam do pierwszego napotkanego kelnera.
- Przepraszam? - zagadnęłam go.
Mężczyzna, który wyglądał na ok. 30 lat, z lekkim zarostem i ciepłym wyrazem twarzy, obrócił się w moją stronę. Od razu zapytałam.
- Był tu może... Hmm... Taki... Przystojny, czarne włosy, około 20 lat, umięśniony.
Kelner chwilę pomyślał, zanim powiedział:
- Mówi pani o tym aktorze? Tak, był tu, potem przyszła jakaś młoda dziewczyna, miała takie dziwne włosy i wianki na głowie. Siedzieli chwilę, po czym zapłacili bez słowa i wyszli.
Poczułam jak robię się czerwona i zżerała mnie zazdrość. Nie wiem dlaczego, tak po prostu. Dlaczego Diego umówił się ze mną? Aby potem wszystko odwołać i spotkać się z Martiną? Podziękowałam więc i wyszłam. Byłam przygaszona, nie miałam na nic chęci. Łzy napływały mi do oczu, jednak zostawiłam je na wieczorne wypłakanie się w poduszkę. Nie zamawiałam taksówki, a ruszyłam pieszo, w stronę hotelu. Miałam tylko nadzieję, że nie spotkam nikogo, kto pytałby o moje spotkanie z Diego, którego praktycznie nie było. On zaś pewnie balował teraz ze swoją nową miłością... Byłam taka głupia, mogłam się na to nie zgadzać. Przed oczami cały czas miałam obraz Martiny i Diego, razem.
Wróciłam do hotelu jakieś pół godziny później. Na całe szczęście nie spotkałam po drodze nikogo. Zdjęłam buty, kolczyki i wraz z torebką rzuciłam je na łóżko. Podeszłam do okna i oparłam się łokciami o parapet. Miasto spowijała noc. Tej nocy na niebie nie widać było ani jednej z gwiazd. Przyglądałam się panoramie Buenos Aires. Co robił w tej chwili Diego? Westchnęłam i po odejściu od okna, rzuciłam się na łóżko. Szczelnie okryta kołdrą, ukryłam twarz w poduszce i zaczęłam cicho szlochać...


* * *

A zapowiadało się tak pięknie...
I tak oto mamy kolejny rozdział.
Dość krótki, jednak dodany w miarę szybko. :)
Jak Wam się podoba?

5 komentarzy:

  1. HA, WIEDZIAŁAM! Tini działa mi na nerwy, ale gdyby nie ona, to by się nic nie działo, dlatego to przełknę :D Niech tylko Diego nie zrobi nic głupiego przez nią.
    Jak zwykle krótko, jutro 3 kartkówki i sprawdzian, także idę się uczyć.
    Buziaki, Justyna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam rację że to Tini choć wcale nie chciałabym jej mieć xD Można uznawać Martinę S. za czarną postać tego bloga :P ?
    Błagam Diego jej nawet nie lubi :D Rozumiem rozpacz ale nie mógł by wyjść z kolegą z szafy na piwo ? Albo z Facu ?.. Jorge ? Xabi ? Ruggero ? Tyle osób a On musiał z Martiną akurat ?!
    Rozdział genialny i czekam na next'a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś tak czułam, że to Tinita namieszała (nie, wcale nie myślałam, że to Samu który buja się w Diego. Nic z tych rzeczy XD).
    Clari biedna :c
    Aż się boję co dalej 0.o Czekam na szczęśliwą siódemeczkę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczyffiście, Samu & Diego takie tró lof. XD
      W każdym razie dziękujemy i zachęcamy do dalszego czytania. :)

      Usuń

Nie pogniewamy się za komentarze. Piszcie, co myślicie. :)